poniedziałek, 16 lutego 2015

NIE ZOSTAWIAJ PSA POD SKLEPEM! : HISTORIA MAKSA


Zaledwie kilka dni po wpisie „Nie zostawiaj psa pod sklepem! I kropka.” Napisała do mnie zrozpaczona koleżanka.  Poszła na zakupy do Biedronki, a pod sklepem przywiązała swojego ukochanego psa – Maksa. Gdy wyszła czworonoga pod sklepem nie było…

Maks jest mieszańcem shar peia, został skradziony ponieważ nikt go nie pilnował. Moja koleżanka nigdy nie przypuszczała, że może dojść do czegoś takiego. Myślała nawet że nikt go nie zabierze, ponieważ pies nie przepadał za obcymi i potrafił warknąć. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
Pies został skradziony 27 lutego, jego opiekunowie stracili nadzieję że się odnajdzie, ja również miałam wątpliwości czy to się uda. Informacja była zgłoszona do schroniska, lecznic i fundacji.

Jednak los okazał się łaskawy, wczoraj, po ponad dwóch tygodniach Maks się odnalazł. Został odprowadzony do schroniska przez jakiegoś mężczyznę, który twierdził że jego kolega miał psa od jakiś dwóch tygodni, ale poszedł do kryminału i nie może się nim opiekować.

Pies wrócił do domu wychudzony, widać mu kręgosłup i żebra więc prawdopodobnie przez ten czas nie był karmiony. Jest również bardzo zalękniony, boi się głośniejszych dźwięków i się chowa, co może wskazywać na to że był bity. 
Moja koleżanka i jej chłopak są zdruzgotani stanem psa, chcą go jak najszybciej doprowadzić do normalnego stanu. Już nigdy nie zostawią żadnego psa pod sklepem, to dla nich nauczka do końca życia.
 
 Niech to będzie również nauczką dla tych, którzy zostawiają swoich podopiecznych pod sklepem. Uczcie się na cudzych błędach, bo nie każda historia kończy się na tyle dobrze. Ten pies swoje przeszedł ale trafił spowrotem do domu. Jednak ile psów tak naprawdę wraca do siebie? Obawiam się że niewiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz